wtorek, 31 lipca 2012

Dwadzieścia trzy

Niektórych rzeczy nie da się ukryć. To oczywiste, że nie o wszystkim mówimy swoim bliskim. Pewne sprawy chcemy zachować dla siebie i nie czujemy potrzeby aby informować ich o naszych problemach czy troskach. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że oni również je posiadają. Nie chcemy ich, więc przygniatać własnymi sprawami, pozostawiając je wyłącznie dla siebie. Wydaje nam się, że dbamy w ten sposób o resztki naszej prywatności. Często jednak to właśnie rzeczy owiane pewną dozą tajemniczości i niedostępności, stają się dla naszych bliskich tymi najciekawszymi. Zaczynają, wtedy drążyć i wypytywać, choć nas często doprowadza to do szału. Nie chcemy i nie potrafimy, dzielić się z nimi pewnymi sferami naszego życia nawet, jeśli powinniśmy. Paradoksalnie jednak, im bardziej się przed tym bronimy, tym więcej informacji pozwalamy, im zdobyć. Nawet, jeśli to nie od nas bezpośrednio się tego dowiadują.

Otwieram drzwi budynku, wpuszczając Krzyśka do środka. Po kolejnym, wspólnym treningu stwierdził, że muszę się mu jakoś,
za to odwdzięczyć. Dlatego też po dłuższej chwili zastanowienia, zdecydowaliśmy się na wspólny seans filmowy przy lampce dobrego wina. Uśmiecham się delikatnie, widząc z jakim zainteresowaniem Krzysiek ogląda wnętrze mojego, nowego domu. Urządzony w francuskim stylu jest odzwierciedleniem moich marzeń. Zwalanie się na głowę Pierr'a nie miało najmniejszego sensu, a tutaj czuje się, jak w domu. Wnętrza każdego pomieszczenia są niezwykle jasne, co daje uczucie ciepła i spokoju. Teraz to Pierre mieszka u mnie, gdy tylko pojawia się w Polsce. Ściągam buty i chwytając rękę Krzyśka, ciągnę go delikatnie w stronę salonu. Szybko pokazuje mu półkę z płytami i pozwalając wybrać któryś z filmów, znikam na chwilę w kuchni, by wrócić z przygotowanymi już przekąskami. Wyciągam też butelkę ulubionego wina i razem z kieliszkami, kładę je na szklanym stole. Igła śmieje się ze mnie, że biegam więcej niż na boisku, co komentuje jedynie cichym prychnięciem. Uśmiecham się jednak wesoło, gdy ciągnie mnie na kanapę tuż obok siebie, włączając nam pierwszy film. Przyzwyczaiłam się do jego towarzystwa i nie zamierzam tego przed nikim ukrywać. Razem z Sebastianem zajmują w moim życiu coraz więcej miejsca, nie pozwalając mi ani na chwilę samotności czy spokoju. Szczególnie w trakcie rozwodu i kilku rozpraw, okazali się dla mnie prawdziwym wsparciem. Oczywiście nie obyło się bez trudnych pytań, jednak do tej pory nie zdobyłam się na szczerą odpowiedź. Minęły już co prawda trzy miesiące, ale dla mnie to nadal zbyt świeża sprawa. Tym bardziej, że Damian nadal pojawia się w moim życiu. Nie jest już agresywny czy natarczywy. Zmienił taktykę i teraz za wszelką cenę stara się wzbudzić we mnie poczucie winy. Pewnie, by mu się to udało, gdyby nie obecność moich rodziców, Pierra i właśnie Krzyśka.

To dziwne, ale ostatnio zaczynam myśleć o,
nim coraz więcej. Przez długi czas Igła był dla mnie wzorem do naśladowania i facetem, którego darzyłam sporą sympatią. Teraz jednak to wydaje się zmieniać i nie do końca potrafię nad tym panować. Nie chodzi tu oczywiście o miłość czy zauroczenie. Na, to jest za wcześnie, poza tym myśl o Iwonie, nie pozwala mi na coś takiego. Szczerze nie wyobrażam sobie, abym kiedykolwiek mogła zająć jej miejsce. Między nami pojawia się jednak jakiś dziwny, partnerski układ. Również, jeśli chodzi o Sebastiana i odebranie go ze szkoły czy kolegów. Często gotujemy też obiady czy jeździmy z młodym w jakieś fajne miejsca. Zdarza się też, że chłopczyk zostaje u mnie na noc i do późna gramy w coś razem. Strasznie to lubię i czuje się dziwnie, gdy w końcu zostaje sama. Wiem, że nie powinno tak być i bronię się przed tym jak mogę, ale obaj stają się dla mnie rodziną. Tą, o której tak długo marzyłam i, której Damian nie potrafił mi dać.

Przeciągam się na kanapie, bo plecy zaczynają mnie już boleć
a powieki stają się coraz cięższe. Razem z Krzyśkiem obejrzeliśmy już chyba czwarty film i mamy już dość. Libero już na początku ostatniego, ledwo powstrzymywał się przed zaśnięciem. Uparcie jednak twierdził, że da radę, więc nie zamierzałam się sprzeciwiać. Do połowy jakoś daliśmy radę dotrwać, jednak później było już dużo gorzej. Mam dziwne wrażenie, że ostatnie pięć minut jakoś nie pasuje mi do reszty, więc pewnie część przespaliśmy. Niestety, ten film nie należał do najlepszych, mimo pozytywnych recenzji wielu krytyków. Podnoszę się wolno z kanapy, jednak Krzysiek chwyta mnie mocno za rękę, pociągając w dół. Wbijam w nieco z zaciekawieniem wzrok, by w ciągu kilku sekund zorientować się, o co mu chodzi. Zaciskając mocno palce na jej przegubie, wpatruje się intensywnie w moje przedramię, zdobione przez dość sporą bliznę. Jedyny ślad mojego urazu i obrzęku, który był jego wynikiem. Zagryzam mocno dolną wargę, wbijając wzrok w puchowy dywan. Nie chciałam nigdy mu o tym mówić czy pokazywać ją, domyślając się jaka może być reakcja Igły. Wtajemniczony przez Pierr'a w niektóre ciemne strony mojego małżeństwa, zawsze strasznie się denerwuje się na każde wspomnienie o Damianie. Wiem, że również teraz tak będzie, a ja nie będę potrafiła tego powstrzymać.
-Damian się nad tobą znęcał, prawda?-czuje jak chwyta mój podbródek i unosi go delikatnie do góry, tak
aby spojrzeć mi w oczy. Przełykam cicho ślinę, zastanawiając się nad odpowiedzią. Prawda jest zupełnie inna, niż komukolwiek może się wydawać. Będąc jedynie obserwatorem, nie można zrozumieć tego, co działo się, wtedy między nami. Jego złożonego i destrukcyjnego charakteru, który w pewnym momencie przejął nad, nim panowanie.
-Kochał za mocno,
by się mną dzielić-odpieram spokojnie, wymuszając delikatny uśmiech. Nie chce i nie potrzebuje jego współczucia czy potępienia Damiana. Już dawno przestało mi na tym zależeć. Wieczne wracanie do tego co było nie ma już najmniejszego sensu. Wszystko to odchodzi powoli w zapomnienie, pozostawiając po sobie jedynie małe ślady. Tak jak owa blizna, przypominająca mi o jednym z jego ataków. Ona już zawsze będzie mi przypominała o, nim, choć dziś już niczego się nie boje. Czuje się bezpieczna w własnym domu i ludźmi, którzy mnie otaczają. Wiem, że oni nie pozwolą mu się do mnie zbliżyć. Zrobią niemal wszystko, abym mogła na nowo skupić się na własnej karierze i już na stałe wrócić do sportu.

Zaczynam się cicho śmiać, gdy przytula mnie mocno do siebie, niemal zgniatając mnie w swoim uścisku. Poluźniając go dopiero wtedy , gdy zaczynam się wyrywać, tłumacząc się brakiem tlenu. Nie pozwala mi się
jednak odsunąć i obejmując mnie ramieniem, muska czule moje czoło. Zaskakuje mnie tym i w pierwszej chwili nie wiem za bardzo jak zareagować. Szybko jednak oddaje się sytuacji i układając się wygodnie w jego ramionach, zaczynam bawić się bransoletką. Dochodzi nawet do tego, że wbrew wcześniejszym obawom pozwalam Krzyśkowi drążyć temat mojego byłego małżeństwa. Odpowiadam na najtrudniejsze pytania, czując jak ogromny kamień spada mi z serca. Wiem, że mogę mu zaufać i powiedzieć mu dosłownie o wszystkim. Nawet o pewnych zdarzeniach, których wspomnienie dzieliła jedynie z Pierr'em. Stosując szantaż emocjonalny zmusiłam go do milczenia. Nawet nie chce myśleć reakcji ojca, gdyby się o tym dowiedział. Teraz także na Krzyśku wymuszam taką obietnicę i, chociaż na początku nie chce o tym słyszeć, w końcu się zgadza. Nie ma zresztą innego wyjścia. Chce wiedzieć o mnie jak najwięcej i doskonale wie, że tylko w taki sposób może to osiągnąć. Musi milczeć, choćby go krojono i rozrywano na strzępki. Jedynie nieliczni znają moją historię, a on wkraczając powoli w moje życie, musi stosować się do panujących w, nim zasad. Nawet, jeśli tak trudno mu to przychodzi i tak wiele czasu minie, zanim je zrozumie.

-
Powoli zbliżamy się do końca. Miało być nieco inaczej ale chyba się już wypaliłam. Chciałabym, bardzo bym chciała ale chyba nie potrafię już pisać. Ostatnio wiele rzeczy się zmieniło, również moje priorytety i pisanie zeszło na dalszy plan. Możliwe, że za jakiś czas to się zmieni. Tymczasem postaram się ostatnie rozdziały dodać nieco szybciej, tak żeby zdążyć jeszcze przed wakacjami.
Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz