wtorek, 31 lipca 2012

Sześć

Szybko kieruję się w stronę pomieszczenia, z którego dobiegają krzyki i śmiechy naszych szkrabów. Jestem spóźniona, moje włosy jak na złość mimo wszelkich prób ich ułożenia, wyginają się w każdym, możliwym kierunku. Na dodatek dość spory siniak będący pozostałością wczorajszych wydarzeń zdobi mój policzek, przebijając się przed delikatną warstwę pudru. Początek tego dnia niestety nie należy do zbyt udanych choć perspektywa spędzenia dnia z maluchami dodaje mi nieco otuchy. Przy nich czas nagle się zatrzymuje i wszystko nagle traci swoje znaczenie. Nie ma przeszłości czy przyszłości, liczy się tylko ta chwila. Niepewnie przekraczam próg pomieszczenia, starając się nie wzbudzić swoim przybyciem zbyt dużego zainteresowania. Nie chcę odrywać ich teraz od zabawy, widząc jaką sprawia im przyjemność. Jedynie Misiek sprawia wrażenie niezadowolonego bądź też skrępowanego towarzystwem tak ważnych dla niego ludzi. Wciąż naturalnie przyciąga uwagę wszystkich zebranych choć widać, że nie sprawia mu to takiej przyjemności jak zawsze. Kiedy tylko mnie zauważa szybko biegnie w moim kierunku, niemal rzucając mi się na szyję. Uśmiecham się wesoło, podnosząc go do góry by mógł swobodnie się do mnie przytulić.
-Co jest Misiu?-pytam cicho, odrywając się od niego delikatnie i muskając jego nosek. Wprost uwielbiam to robić. Zawsze tak uroczo się denerwuje, mrużąc swoje oczka i marszcząc czoło jak gdyby poważnie się nad czymś zastanawiał.
-Wujek bajeruje mu dziewczynę i młody jest zazdrosny.-słyszę odpowiedź i po chwili wtórujący mu śmiech. Szybko lustruje całe pomieszczenie, szukając nadawcy tych słów. Głos wydaje mi się znajomy choć krótka pamięć uniemożliwia mi przypomnienie do kogo należy. Uśmiecham się więc, trafiając w końcu na śmiejącego się Kadzia. Kogo jak kogo, ale jego szczerze mówiąc się tutaj nie spodziewałam. Michał obiecał mi co prawda sprowadzenie kilku chłopaków. Nie wierzyłam jednak, że uda mu się tu ściągnąć Łukasza. Uśmiecham się do niego wesoło, machając do niego ręką na powitanie co szybko odwzajemnia.
-Jak chcesz mogę zostać twoją, nową dziewczyną.
-Zosia jest młodsza.-opowiada szybko, odrywając się ode mnie gwałtownie.
Po tym stwierdzeniu naturalnie pomieszczenie wypełnia cichy śmiech choć mi nie jest do śmiechu. Dopiero w takiej chwili potrafię sobie wyobrazić co czuje prawdziwa matka gdy jej syn się zakochuje i przestaje być jedyną kobietą w jego życiu. Nasz Miś najwidoczniej pomimo swojego młodego wieku uległ zauroczeniu i teraz to Zosia jest dla niego najważniejsza. Uśmiecham się mimowolnie, widząc jak bezskutecznie próbuje zwrócić na siebie uwagę blondyneczki. Dziewczynka jednak jest widocznie zafascynowana Pawłem, nie odrywa od niego wzroku i tuli się do niego co chwilę. W tej chwili wolę nawet nie myśleć co się będzie działo gdy Wujek będzie musiał w końcu wyjść.

Dotychczasowe stoliki zastąpiliśmy już wczoraj większymi tak aby nasi goście mogli spokojnie przy nich usiąść bez obawy o swoje kolana. Łukasz z Michałem i naszą małą Lilą tworzą niezwykle abstrakcyjne dzieło, zajmując jeden z największych stolików. Dziewczynka jest widocznie zadowolona tak wielkim zainteresowaniem z ich strony, ciągle się śmiejąc przy pokrywaniu kartki coraz nowszą warstwą farby. Daniel, Paweł, Piotrek i Marcin razem z Jasiem i Kasia dzieląc się na dwie grupy, bawią się w drugiej części pomieszczenia w mini mistrzostwa. Wymyślając coraz to nowsze zadania i dyscypliny, wzbudzają u maluchów niezwykły zapał i radość z ich wykonywania. Tak naprawdę już dawno nie widziałam by byli tak szczęśliwi.Jedynie Krzysiek siedzi cicho z Kubusiem na kolanach, zawzięcie kreśląc na białej kartce nowe kształty. Podchodzę do nich cicho, zaglądając Igle przez ramię.
-Ładnie?-pyta chłopczyk, podnosząc główkę i chwytając mnie za rękę. Uśmiecham się delikatnie, czując jego mocny uścisk i schylam się delikatnie by musnąć jego czoło.
-Pięknie tylko co to jest?
-Żyrasłoń-opierają zgodnie, obdarzając mnie delikatnym uśmiechem.
-Naprawdę przecudowny obrazek.
-Tylko tyle masz nam do powiedzenia?-Krzysiek  gwałtownie odwraca się do mnie przodem, z oburzeniem zaplatając ręce na piersi.-A kolorystyka, ogólny wyraz twórczy dzieła i odczucia się związane z jego odbiorem? Mogłabyś się chociaż trochę postarać, docenić naszą pracę i poświęcenie dla rozwoju sztuki nowoczesnej.
-Tylko spokojnie Krzysiu bo Ci jeszcze paznokcie z tych nerwów pożółkną.-mimo powagi zaistniałej sytuacji, nie mogę się powstrzymać od śmiechu. Widząc jednak jego morderczy wzrok szybko się uspokajam, podnosząc kartkę i przyglądając się jej dokładnie.-Jeśli chodzi o kolorystykę to myślę iż jest to żółć cytrynowa, popołudnie i lemoniada, błękit poranka, zieleń późne lato i szara szarość. Natomiast co do wyrazu artystycznego to chyba przerażone spojrzenie żyrasłonia mówi samo za siebie.
-To nie przerażenie tylko tęsknota za..
-Za dawnym ciałem-przerywam mu szybko, próbując za wszelką nie wybuchnąć śmiechem.

Zakrywam szybko usta dłonią, czując jak kąciki moich ust mimowolnie unoszą się ku górze. Krzysiek oczywiście udając obrażonego na cały świat a przede wszystkim na mnie, wyrywa mi kartkę z ręki, mamrocząc coś o niezrozumieniu jego artystycznej duszy i niedocenieniu prawdziwej sztuki nowoczesnej. Zaczynam śmiać się cicho, widząc jak za wszelką cenę stara się utrzymać swoją powagę i oburzenie.  Gdzieś w głębi ciesze się, że powoli dochodzi do formy i jego dobre samopoczucie wciąż wzrasta. Wydaje mi się, że wciąż poprawiający się stan Sebastiana pozwala mu uwierzyć w nasze dobre intencje i umiejętności lekarzy. Oczywiście największą zasługę w tym wszystkim ma Sebastian, który wszystkimi siłami walczy o powrót do zdrowia. Ma tak samo wielkie serce i wolę walki jak jego ojciec dzięki czemu niezwykle ułatwia nam pracę. Krzysiek także z każdym dniem czuje się coraz lepiej.
-Zadziałałaś na ego-stwierdza Winiar na co wszyscy reagujemy śmiechem.
-Wcale, że nie!-mimo tego zapewnienia po chwili w stronę bruneta leci pierwsza papierowa kulka, będąca jedynie początkiem wojny. Nowa 'amunicja' powstaje w zastraszająco szybkim tempie i po kilku minutach kilkanaście białych bądź też kolorowych kulek zaczyna fruwać w powietrzu. Oczywiście nie kończy się zwykłych kulkach. Wkrótce w ruch idą także pędzle, ołówki, kredki i cieszące się największym zainteresowaniem gumki zamoczone w farbie.

Nasze szkraby oczywiście chętnie przyłączają się do rozwijającej się wciąż wojny, wykazując duże doświadczenie w tego typu grach. Sprawnie tworzą nowe zapasy amunicji, które po kilku sekundach wędrują w stronę obozu wroga. Zaczynają tworzyć także swoje bazy i schrony, które mają ochronić załogę przed atakiem i ułatwić im ofensywę. Z powodu wciąż zaostrzającej się sytuacji na 'froncie' oddalam się na bezpieczną odległość. Wskakuje zwinnie na dość spory parapet by  z boku obserwować poczynania moich podopiecznych. Uśmiecham się szeroko, widząc jaką przyjemność sprawia im ta zabawa. Pierwszy raz od dawna mogą bawić się bez granic i obaw o własne zdrowie. W tej chwili są zwykłymi dziećmi, które za kilka godzin zmęczone nadmiernym wysiłkiem zasną słodko w kolorowych łóżkach. Dla takich dni, kiedy możemy dać im choć cześć normalnego życia i oderwać od myśli o ciężkiej rehabilitacji, warto jest żyć. 

-
Odcinek miał ukazać się nieco później jednak wolałam opublikować go póki mam jeszcze czas, z którym jest niestety coraz gorzej. Tak jak pisałam pojawił się Krzyś i Sebastian, może nie ma ich jeszcze za dużo ale to się niedługo zmieni. Nie ukrywam, że nie jestem tym odcinkiem jakoś szczególnie zachwycona jednak ostateczną ocenę pozostawiam wam. Wyjątkowo brakuje tutaj moich początkowych przemyśleń i w niektórych także będzie ich brakowało ale niestety nie mam czasem na nie pomysłu.
  Jesteśmy w półfinale. Wiem, że zostało to powtórzone wiele razy ale ja także nie mogę się powstrzymać.  Większość uważa też, że Kubiak stał się liderem naszej reprezentacji przynajmniej po ostatnich meczach. Choć dla mnie lider jest tylko jeden i tylko on przyciąga moją uwagę na boisku. Chyba dość łatwo się domyślić, że jest to Krzyś, którego uwielbiam z każdym dniem coraz bardziej. Mam także nadzieje, że utrzyma swoją fantastyczną formę do końca turnieju i zostanie najlepszym libero mistrzostw.
Dziś mija również 6 lat. Pamiętamy i będziemy pamiętać o Arku, który już zawsze będzie obecny w naszych sercach [*]

Przepraszam za to wypracowanie na górze.
Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz