Wybaczać
czyli pogodzić się z przeszłością, z wyrządzonymi nam krzywdami. Często
przez najbliższe nam osoby, po których nigdy byśmy się tego nie
spodziewały. To one jednak zazwyczaj w najmniej oczekiwanym momencie
wbijają nam nóż w plecy. Napędzane własnym egoizmem podcinają nam
skrzydła. Mając pewność, że wszystko co robią jest jedynie dla naszego
dobra. Nie zauważają jednak, że powoli stają się głównym powodem naszego
cierpienia. Będąc nam tak bliscy i kierując naszym życiem, zabierają
wszystko co było dla nas tak ważne. Czasem sami im na to pozwalamy.
Przyzwyczajeni do takiej sytuacji ,oddajemy się w ich ręce z pewnością,
że tak musi być. Możliwe, że byłoby tak dalej gdyby nie chwila
oświecenia. Moment gdy nagle zaczynamy dostrzegać popełnione w życiu
błędy. Bywa jednak, że jest już za późno. Zbyt wiele wycierpieliśmy by
móc dalej żyć z tą osobą. Pozwolić by mimo tych wszystkich krzywd nadal
była przy nas. Nawet jeśli ich skrucha i chęć poprawy są szczere.
Opadam
ciężko na kanapę, kolejny raz wczytując się w pierwsze zdania listu,
pozostawionego pod moimi drzwiami dzisiaj rano. Z niedowierzaniem kręcę
głową, wciąż mając nadzieje, że to jakiś głupi żart. Kolejny, chory
pomysł Damiana na uśpienie mojej czujności i złamanie bariery, którą
przez miesiące tak staranie budowałam. Tym razem jednak przechodzi sam
siebie. Wciąż zna mnie wystarczająco dobrze, by wiedzieć jak do mnie
dotrzeć. Wywołując przy okazji ogromne wyrzuty sumienia i wątpliwości. W
końcu jak twierdzi skreślanie tych wszystkich lat, było największym
błędem w naszym życiu. Nie zapomina też o swojej winie i wydaje się, że w
końcu zaczyna to rozumieć. Problem w tym, że staje się to za późno.
Teraz gdy powoli zaczynamy uczyć się żyć bez siebie, on tak po prostu
prosi o wybaczenie. Dopiero wtedy jeśli nadal będę tego chciała, gotowy
będzie odejść. Raz na zawsze zniknie z mojego życia, pozwalając bym
znowu była szczęśliwa. Już bez niego. Wydaje się, że to najlepsze co
może dla nas zrobić.
W pierwszej chwili również mi się tak
wydaje. Uczucie ulgi znika po kilku chwilach, a w jego miejscu pojawia
się nieznośny ból w okolicach serca. Nie jestem chyba jeszcze w stanie
uwierzyć, że to wszystko właśnie tak się kończy. Mówią przecież, że
nadzieja zawsze umiera ostatnia. Niezależnie więc od tego jak wiele
wycierpiałam przez Damiana, wciąż wierzyłam w jego poprawę. Nigdy nie
sądziłam jednak, że zwróci się do mnie o wybaczenie i teraz to on będzie
tym skrzywdzonym. W tej chwili nie jestem bowiem w stanie mu tego
wszystkiego odpuścić. Choć tak bardzo chcę i życzę mu jak najlepiej.
Damian w gruncie rzeczy jest bardzo dobrym człowiekiem, gotowym oddać
całe serce osobie którą pokocha. Wiem, że niejedna kobieta marzy o tak
oddanym mężczyźnie. Ja niegdyś także byłam zachwycona tą jego strona.
Prawdę mówiąc wciąż czuje sentyment do jego zaangażowania i oddania. Do
cech, które stały się naszym największym przekleństwem. Powodem
nieszczęścia i tragedii, na którą oboje pozwoliliśmy. Teraz widzę to
dokładniej niż kiedykolwiek wcześniej. Również swoją winę, choć jeszcze
do niedawna nie widziałam w swoim postępowaniu nic złego. Kilkanaście
starannie napisanych zdań daje mi jednak sporo do myślenia. Nawet jeśli
to kolejna próba manipulacji, jest w tym więcej prawdy niż mogłabym się
po nim spodziewać. Szkoda tylko, że wcześniej nigdy nie stało nas na
szczerość.
Spod stolika wyjmuję kartkę papieru i długopis by
odpisać Damianowi. Nie jestem tego wszystkiego pewna jednak nie potrafię
inaczej. Powoli zaczynam układać sobie wszystko od nowa i wiem, że
Damian zasługuje na to samo. Jeśli moje wybaczenie tylko mu na to
pozwoli. W pewnym sensie jestem mu to winna. W końcu sama szybko
pozbierałam się po naszym rozstaniu, pokazując, że nie zrobiło na mnie
większego wrażenia. Mając przy sobie bliskie osoby szybko odcięłam się
od dawnego życia, niemal całkowicie o nim zapominając. Przez ostatnie
miesiące gdy zniknął na dobre z mojego życia, nie interesowałam się zbyt
wiele jego losem. Pozwoliłam by nasze drogi całkowicie się rozeszły,
choć w głębi duszy wcale tego nie chciałam. Wciąż miałam nadzieje, że
kiedyś pochwali mi się swoimi sukcesami. Pokaże, że beze mnie jest mu
dużo lepiej i świetnie sobie radzi. Potrzebowałam tego, by uspokoić
powracające co jakiś czas wyrzuty sumienia. Teraz gdy mogę mu w czymś
pomóc, czuje się nieco lepiej. Wybaczając mu już na zawsze odetnę nas
od przeszłości. Damian w ostatnich zdaniach gorąco obiecuje, że to jego
ostatnia próba kontaktu ze mną. Podobno razem z ojcem mają zamiar
wyjechać z kraju by osobiście kierować nową filią ich rodzinnej firmy.
Możliwe, że te listy to nasz ostatni kontakt. Forma ostatecznego
rozstania i wzajemnego darowania wszystkich błędów jakie razem
popełniliśmy. Wiem, że oboje tego teraz potrzebujemy. Z dala od siebie
nauczyć się żyć tak jakbyśmy nigdy się nie spotkali. Wszystko to
będzie niezwykle trudne, ale wierze, że nam się uda. Chyba po raz
pierwszy w życiu jestem tak pewna naszej przyszłości. Szczególnie teraz
gdy Damian gotowy jest mi w tym pomóc, o co tak długo walczyłam. Nie
wiem czy sam to zrozumiał, czy ktoś mu w tym pomógł. To teraz nie ma
najmniejszego znaczenia. Od dziś możemy żyć jedynie przyszłością, nie
obracając się już za siebie. Wybaczanie nigdy nie jest łatwe. Czasem
jednak warto pokonać własne słabości i pogodzić z dawnym bólem, by z
czystym kontem móc rozpocząć nowe życie.
-
Miało być inaczej i
dłużej, ale chyba straciłam serce do tego opowiadania. Niemniej jednak
od początku miało zakończyć się w sposób otwarty, tak aby każda z was
według upodobań mogła zakończyć historię Ingi i Krzyśka. Szczerze
powiedziawszy sama nie jestem pewna jak powinna wyglądać dalej ich
znajomość i być może dlatego to wszystko właśnie tak się kończy.
Dziękuje wam za te 11 miesięcy, w ciągu których byłyście ze mną i
wspierałyście kiedy przechodziłam różne kryzysy. Mam nadzieje, że nie
zawiodłam was takim zakończeniem. Obiecuje, że w ciągu najbliższych dni
nadrobię zaległości na waszych blogach, które ostatnio zaniedbałam.
Ostatnio jednak nie byłam w psychicznym żeby czytać, czy pisać. Mam
jednak nadzieje, że za jakiś czas spotkamy się ponownie na jakimś blogu.
Wasze oczywiście nadal będę czytała i postaram się być na bieżąco.
Dziękuje za wszystko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz